Pierwsze co to postanowiłam uszyć fartuszek kuchenny. Pomyślałam sobie, ze skoro na male dziecko to dam rade;) No niestety.. Miał być dwu kolorowy i to jeszcze z kieszonka! Materiał ze starych bluzek, zupełnie nieodpowiedni dla początkujących...ale nie zrezygnowałam. Nawet się cieszyłam póki nie zaczęłam szyć kieszonki, gdzie w jednej części było widać szycie. Nie szyjąc zygzakiem wyszedł mi ogromny zygzak bo materiał bardzo rozciągliwy, cienki... Kolejna wpadka były dziury w trakcie przyszywania wiązań no i odpuściłam. Szkoda mi było bo bardzo się na niego napaliłam no ale....
Postanowiłam uszyć poduszkę w kształcie chmurki i to z oczami, polikami i buźka! Wszytko fajnie wyszło tylko dwa razy mniejsze od zakładanego projektu. Nie przejmuje się, nie poddałam się.
Kolejnym pomysłem już z zakupionych potrzebnych rzeczy był ptaszek. Wstawione zdjęcie we wcześniejszym poście. Bardzo mi się podoba, lecz chyba za dożo wypełnienia dałam bo taki twardy jakiś.... Pocieszam się, ze mojej K się nawet to podoba;)
W następnym poście opisze swoje przygody z szyciem TILDY ;)
Mam nadzieje, ze ktoś tu mnie wesprze ciepłym słowem :)
Kurcze fascynuje mnie to, ze mam takie parcie na szycie. Może to rodzinne? Może i tak